Człowiek gdzieś zginał. Ogarnęły i pochłonęły nas systemy, platformy, loginy, helpdeski, aplikacje, puapy, kody, autoryzacje. Zaczęliśmy żyć dla systemu i wskaźników, a miało być odwrotnie. Bo w tym całym cyfrowym, pędzącym, chaotycznym świecie jest człowiek, ze swoimi emocjami, lękami, uczuciami, potrzebami, dezorientacją, pustką. Zagubiony w urzędowych korytarzach, szklanych okienkach, napotykający bariery nie tylko architektoniczne, bo o tych głośno, ale braku zrozumienia i empatii. Który bardzo chciałby połączyć się z konsultantem, ale już całkiem nie wie, co ma teraz nacisnąć. Czytający po raz kolejny pismo z urzędu, ale nadal nierozumiejący dlaczego do niego napisali, co ma zrobić i gdzie się zalogować. Zdumiony i zrozpaczony, dlaczego odmówili prawa do zasiłku, chociaż spełnił wszystko, czego oczekiwali.